12/06/2012

Codziennosc..

Nie odzywalam sie znowu dluzszy czas, a nawet nie wiem co powinnam opisac. wszystko powoli staje sie codziennoaca dla mnie, rzeczy i zdarzenia ktore wam moglyby sie wydawac ciekawe mi nawet nie wpadna do glowy zeby o nich opowiedziec. Jesli macie jakies pytania/propozycje to piszcie smialo, pomocne bedzie to i dla mnie i dla was. Jestem pod wielkim wrazeniem jak inne dziewczyny na wymianie daja rade pogodzic bloga z zyciem.

Co ogolnie u mnie. Jak juz wyzej napisalam wszystko staje sie codziennoscia, nic nie wydaje sie tk ekscytujace jak moze i bylo naa poczatku. Powoli zdaje sobie z tego sprawe, ze USA to jednak nie jest moje wymarzone miejsce gdzie bym chciala mieszkac. Jedzenie, ludzie, kultura, sporob myslenia, ogolnie wszystko - mam powoli po dziurki w nosie tego. Amerykanskie jedzienie bardzo zle na mnie wplywa, a uwiezcie moja rodzina jest tak bardzo europejska jak na amerykanska rodzine przystalo. Robia co w swojej mocy zeby gotowc zdrowo, niestety amerykanko zdrowo. No niestety, ale wciaz nie jest to moje ulubione jedzenie. Pozatym, to ze ludzie sa tu strasznie mili zauwazyc mozna po pierwszych kilku dniach. Na poczatku wydawalo mi sie to wspaniale, ale po tych kilku miesiacach moglabym niektorym niezle przylozyc za to bycie milym. Dla mnie to jest az sztuczne, bo jak mozna byc wiecznie zadowolonym? Nie chce zebyscie to teraz zle zrozumieli, podoba mi sie tu. Mam fajnych znajomych, spedzam milo czas. Ale neistety tylko milo czy fajnie, to nie jest najlepszy czas w moim zyciu jak to taka wymiania najczesniej jest przedstawiana. Zrozumialam ze kocham europe. Jestem bardzo wdzieczna ze moge tu byc, teraz wiem ze nie warto by bylo sie tu przeniesc na stale, bo to nie miejsce dla mnie. Najdziwniejsze jest to ze tak naprawde nie tesknie tak bardzo za rodzina czy przyjacoilmi jak poprostu za krajem i sposobem myslenia.
Zapewne brzmi to idotycznie co napisalam, ale chcialam sie podzielic z wami moimi przemysleniami :)

A wiec, na swieto dziekczynienia pojechalismy, gdzie to indziej jak do Alabamy. Nienawidze slodkich ziemniakow! Ludzie jak mozna takie cos jesc, jak mozna polac juz slodkie ziemniaki miodem i kto wie czy jeszcze? Reszta jedzenia byla w miare, bez wielkich rewelacji. Ogolnie to jakiejs atmosfery swiatecznej zabardzo nie bylo. Zdjec oczywiscie nie mam, inaczej bym soba nie byla :D Pogoda byla zato niesamowita! Bylo conajmniej 25, pelne slonce, pelne lato. W sumie to na pogode wogole nie narzekam, bo wciaz mamy w dzien przewaznie kolo 20 stopni i slonce.
Co do Black Friday, to tez bez rewelacji. Kupilam kilka rzeczy, ale nie jestem pewna czy to byly takie wielkie Black Friday oferty...

W ten weekend mamy Christmas-Dinner-Party z grupa z wymiany, wiec postaram sie napisac cos bo powinnam miec troche zdjec. Mamy przygotowac potrawe z naszego kraju, a poniewaz mamy jakies 20/40 niemcow postanowilam ugotowac cos polskiego. Razem z host mama ogladalysmy ksiazke kucharska i wypadlo na golabki.Pozatym mam yprzniesc jakis "maly prezent" i bedzie jakas zabawa w losowanie.. Po spotkaniu przychodzi do mnie kolezanka na noc (niemka ;D) i na drugi dzien wybieramy sie na zakupy swiateczne autobusem! Bedzie to nasza pierwsza przejazdza amerykanskimi autobusami. Opowiem wam jak  bylo. Na koniec kilka zdjec ktore mi akurat wpadly w rece, przepraszam za zaleglosci (i za wszystkie bledy zrobine w tym poscie, ale jestem za leniwa zeby je teraz poprowic) ;**


Piekna lustrzanka w jeszcze piekniejszej


toalecie jeszcze na meczu footballu ;D


Jak juz pisalam, moja rodzina jest bardzo europejska, ozdabianiem domu
sie nie przemeczyli i nie przesadzali jak wiekszosc amerykanow...

Strzelnica ;D

Najwieksze bombonierki jakie kiedykolwiek widzialam.

Soccer banquet :) 


Oraz dawno, dawno obiecane zdjecia szkoly.
Mialam wiecej ale je gdzie zapodzialam ;)


                                                 Moja bardzo uporzadkowana szafka ;p

I na koniec zdjecia panoramiczne z Alabamy, 
z ktorych jestem bardo dumna :)




5 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzieczna ze wreszcie mialam okazje przeczytac jakas notke na blogu wymienca ktory opisuje cos co przezywam wlasnie w 100% tak samo! Jestem wdzieczna ze tu jestem i nie widze siebie spowrotem w domu w danej chwili, ale wszystkie blogi ktore czytam opisuja jak idealnie i cudownie jest na wymianie podczas gdy ja procz tego ze spedzam 'fajnie' czas nie mam zadnych wiekszych rewelacji do przekazania. i tez niebardzo wiem co na blogu pisac...
    amerykanskie jedzenie jest strasznie i pod tym wzgledem nie moge sie doczekac az wroce do domu i bede jadla nasze zdrowe europejskie jedzenie. :) moje swieto dziekczynienia tez bylo bez swiatecznej atmosfery, zobaczymy jak bedzie ze swietami bozego narodzenia...
    3maj sie,zycze Ci milego czasu i mimo wszystko staraj sie pisac czesciej!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zrozum mnie zle, ale milo slyczec ze nie tylko ja sie tak czuje. znam kilka osib ktore przerwalo program u wrocilo do domu, ale jak ty juz napisalas, ja tez nie wyobrazam sobie teraz sie spakowac i wrocix do domu, nie potrafulabym zreuygnowac z programu bo nie jet mi zle. poporostu nir odczueam tego co inny wymiency i chcialabym aby ten rok sie powolikonczyl a tu jeszcze wieksza czesc przedemna...
      ktos by migl pomyslec ze nie jestem wdzieczna moim rodzicom za umozliwienie mi tego, ale jeszcze nigdy w zyciu nie bylam nikomu tak wdzieczna bo ten rok tutaj to dla mnie wielka lekcja zycia.

      Usuń
    2. Mysle ze to bardzo madre podejscie :) i wiem, bo ja i tak w chwilach najwiekszego kryzysu nawet niebardzo mam sie komu zwierzac bo czuje ze ludzie beda myslec " hyh pojechala do stanow i sobie nie radzi", a to nie jest tak bo chce tu byc ale dokladnie to co napisalas: chcialabym zeby ten rok sie powoli konczyl a to dopiero polmetek. I jak tylko sobie wyobrazam powrot do domu jestem bardzo podekscytowana i zniecierpliwiona. Ale mam takie podejscie ze skoro wytrzymalam juz te prawie 5msc ( a nie dluzylo sie jakos strasznie) to wytrzymam i kolejne.

      Usuń
    3. Mialam ostatni miesiac tak samo, ale teraz mysle, ze mam tu najlepszy czas dotychczas. Bylam bardzo zmeczona amerykanami i praktycznie przez 2 tygodnie spedzalam tylko czas z wymiencami. Co poprzedzal miesiac z innymi. Teraz jak dostalam "szlaban na przyjazn" z jednym z wymiencow tak naprawde zaczyna mi sie cudowny czas tutaj. Jestem caly czas z amerykanami i naprawde zaczynam sie juz czuc bardzo z nimi komfortowo. Przez ostatni tydzien jest jakas skomulowana ilosc rzeczy, ktore przyczyniaja sie do mojego 'amerykanskiego zycia' nie 'zycia wymienca' i teraz za zadne skarby nie chce jeszcze wracac. nic nie dzieje sie bez przyczyny i ten szlaban wyszedl mi na dobre.
      Zycze wam, zeby tez was to spotkalo bo ja przezywam najlepszy czas zycia w rodzinie, ktora kocham. Do tego moja mama przyjezdza na swieta wiec mozna powiedziec, ze jest idealnie.
      Naprawde calym sercem wam zycze tego co ja teraz przezywam.
      Buziaki. W ca zimniej niz w alabamie!

      Usuń
  2. http://www.explore-america.com/ jedziesz na jakąś wycieczkę?

    OdpowiedzUsuń